Fajka kurzajka i żona smutajka
Nabijał dziadek ulubioną fajkę,
z wrzośca struganego ona była.
Brał pod pachę - małą bałałajkę,
szedł gdzie zabawa się toczyła.
Palił różne tytoniowe aromaty,
cmokał ustnik z dymem żartował.
z żoną ciągłe były o to zwady,
ona była zła że z fajką obcował.
Skończ chłopie z nałogiem zgubnym,
dymem z lufki nozdrzy nie czochraj.
Przestań być - egoistą samolubnym,
weź się za mnie i na starość kochaj.
Dziadek wrzasnął - życie to nie bajka,
nie wkurzaj mnie złośliwa durna babo.
Moja miłość to ta stara fajka kurzajka,
jak robisz zadymę - mnie się robi słabo.
Pyk pyk - leci dymek niczym gołąbeczki,
moja kurzajka śliczna głęboko ruflowana.
Nie dla mnie życie bez zabawy i
fajeczki,
rozwesel się kobieto a będziesz kochana!
Komentarze (17)
Fajna życiowa satyra, pozdrawiam noworocznie:-)
z Tobą chyba się nie można nudzić :)
Fajny,lekki wiersz Teresko,
u mnie też dziś temat lekki.
Twój wiersz przypomniał mi starą piosenkę o Wani
drwalu,który grał na bałałajce "Gdzieś daleko nad
szumiącą rzeką mieszkał sobie Wania drwal,ścięte kłody
spuszczał on do wody na wzburzone grzbiety fal".
Pozdrawiam serdecznie:)
dobra satyra Tereniu pozdrawiam serdecznie:))
lekko i na wesoło - pozdrawiam
Ja też lubię tytoń, ale w papierosie:-) . Miłego
Tereniu:-)
często zasada ta w życiu gości
że bez humoru nie ma miłości
co do nałogu to moje zdanie
że chyba częściej palą dziś panie:)
pozdrawiam z humorkiem:)
lubię tytoń. pozdrawiam
świetny z humorem o nałogu ale fajeczka to taki
niegroźny nałóg ...bardzo fajny życiowy wiersz ;-)
pozdrawiam serdecznie ;-)
Bardzo na tak, Teresko:))) Uśmiechnęłaś:)
Lubie wiersze z humorem. Twój potrafi rozbawić:) Miło
było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Widzę, że humor dzisiaj we wierszach dopisuje.
Pozdrawiam
Dziadek zamiast smutajki, fajkę będzie chciał zabrać
ze sobą do nieba. Ubawiłam się, uśmiałam. Miłego dnia
Teresko.
Wesoly :) pozdrawiam
Oj udała Ci się satyra Teresko. Tak to jest z tymi
chłopami i babami na starość, niby do grobowej deski
miłość przysięgali, a teraz wojują nawet z fajkami.
Znałam jednak taką parę, że jak mąż odszedł do nieba,
żona w 3-ce później poszła do niego, nie mogła żyć,
bez jego przyzwyczajeń. Pozdrawiam Cię serdecznie:-)