fatamorgana
moje oczy jak kołatka
gubiąca rytm za rytmem
drewnianym skrzydłem powiek
wznosi się i opada
wystukaj ten pejzaż za którym
tak tęsknię
z krwawym zachodem słońca
wiatrem plątającym włosy
w niekończącym się marszu
po ziarnach płonącego piasku
w pocie który opadnie kroplą rosy
zamilkną ptaki
konarem martwych drzew
i może uwolnią gina z butelki
pod niespokojnym niebem
poranionym gwałtownym świtem
głosem który obudzi kamienną różę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.