Feminizm
gorliwie podnosi podniebienie ścisłości,
dzwoni
wymawiając wszystkie zbędne formuły dzień
dobry,
proszę, przepraszam, by nie zgniły
wewnątrz własnego ciała, już tak
wyniszczonego
na skutek feministycznego nurtu
niedomagania
a przecież ta ostatnia nie była piersiami,
pierwsza w środku i jedna z wielu
dziwnych
jak mawiała własna mama, którą pochował
gdy wchodził w logiczną zależność
ze środkową.
ta była precyzyjna, zżerała ją
pedantyczność
uczyła grzeczności, wieszała płaszcze na
klamkach
kazała wcześnie wracać, albo
zabierać jej własność fizyczną ze sobą
spektal w którym uczestniczył, był
komedią
bo który mężczyzna będzie dzwonił do
kobiety,
wymawiał proste słowa, która jest
środkowa
i łapie zasady we włosach
a przecież jej nie kochał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.