Fragment z życiorysu
Odeszłam daleko od domu rodzinnego
W tamten pogodny październik
Na horyzoncie babie lato snuło nitki
Rozwieszało je na starych jesionach
Spod lasu wybiegł mały lis
Zamigotał rudością ogona
Znajomą ścieżką ruszyłam na szczyt
Tam posadziłam swoje ostatnie drzewo
Ogromne buki ochronią je zimą
Przed śnieżną zawieją
W górze chmury ocierały się o ciszę
Zapragnęłam dotknąć szelestu nieba
Wyciągnęłam przed siebie ręce
Jednak zabrakło mi skrzydeł orła
Nie wzbiłam się w przestworza
Usiadłam na zwalonym konarze
Ostatni promień słońca jesiennego
Chwiał się na moim czole
Zgasł zanim zdążyłam wrócić do domu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.