O gajowym Jerzyku 220
Gajowy Jerzyk w miasteczku Kole,
pragnął owadom poprawić dolę.
Nie uznawał krytyki,
że większość to szkodniki,
póki nie odkrył… korników w stole.
Gajowy Jerzyk z miasta Cieszyna,
czasy komuny z łezką wspomina.
Zbiera graty na ulicy
i zanosi do piwnicy.
Wisi tam nawet portret Lenina.
Gajowy Jerzyk gdzieś w Honolulu,
słodkie powidła jadł raz przy ulu.
Kiedy tak sobie smacznie jadł,
cały rój pszczół na niego wpadł…
Odtąd zwyczaje znał ich do bólu.
Komentarze (16)
:))+
Fajna ironia.
Dobrego dnia Maćku:)
Jak byłem dzieckiem powiadali jechać do Honolulu małpy
straszyć :)
Mógłbym Ci powiedzieć, że powoli stajesz się nudny,
ale to Twój problem. Jak tak bardzo lubisz i masz
poklask, to Jeżykuj dalej. :)
Za Kazią :)
Ja mam w piwnicy portrety Maksa i Engelsa. To były
czasy. Komu to przeszkadzało?
Wybacz przekorny komentarz.
Pozdrawiam Maćku :):)
Fantastycznie ! Banan pojawił sie na twarzy.
Pozdrawiam :)
Maćku świetne buziak dla ciebie
Skoro gajowy Jerzyk sam jadł, a z pszczołami się nie
podzielił, to sam jest sobie winny. ;)
Fajne limeryki.
Pomyślności w roku 2020 życzę Tobie i gajowemu. :)
Znakomite, z uśmiechem pozdrawiam Maćku,
Gajowy Jerzyk w Rohatynie
Pragnął na targu kupić świnię.
Obejrzał sto i
(Tak, mili moi!)
Sam zaczął kwiczeć. - Lecz to minie.
Świetna ironia. Limeryki pierwsza liga. Pozdrawiam
serdecznie.
Jak zwykle wychodzę z uśmiechem;)
Fajne,z uśmiechem pozdrawiam :)
Fajne:) Czy nie sądzisz , że lepiej brzmi
"Odtąd zwyczaje ich znał do bólu."?
Miłego dnia:)