Gasnąca historia
/z oddali/
za oknem szarość i mgły
parapet miarowo kroplom odszczekuje
już jesień - szepczą drzewa
gęstnieją ciemne chmury
przytulam spłoszone myśli do kominka
wiatr przetrząsa sady
ziąb nocne zbiera żniwo
zachłanna kostucha
czy wiara umarła
ścieląc na chodnikach
dywan wcześnie zmarłych
dzieci późnej wiosny
kolejne polano
nadgryza niepewność
skwierczy jeszcze żywa
zielona powłoka
za szybko, za wcześnie
tracimy wrażliwość
kolejne istnienie
gasnąca historia
Komentarze (5)
Dokładnie dzisiaj mam taki nastój jaki dominuje w
Twoim wierszu gdzie pod płaszczem jesieni chowasz
prawdziwe ludzkie nastroje...no cóż jesień za oknem i
jesien życia niby coś innego a jednak to samo.Ładnie o
tym piszesz.
Taka melancholia nachodzi jesienią , że nawet parapet
szczeka drzewom .
melancholia w wierszu i smutek ale wrażliwości nie
traci się ze zmianami aury Ona jest wartością
człowieka Wiersz dobry marazm Pozdrowienia ciepłe :0
Życie zostało nam dane,
aby szukać Boga,
śmierć - by Go znaleźć,
wieczność - by Go posiąść.
już ostro jesień dała się nam we
znaki...melancholijnie u Ciebie...wiara niech nie
umiera...słonko tylko oczy zamknęło- jak je otworzy-
od razu wszystko wróci do zycia...Pozdarwiam:)