gdy (na obczyźnie)
martwy język owadów dopada mnie we śnie
siadam na parapecie i głęboko wciągam
dym wędrujący sadu i wspomnień czereśnie
mej lipcowej ojczyzny słonecznego razu
niewidoczne dotykam kochające dłonie
co zupę gotowały jeszcze głębszych
smaków
i rozmowy z pozoru zupełnie beztroskie
dzisiaj w nocy milczenia prawdę objawiają
autor
ontario
Dodano: 2008-02-27 01:31:49
Ten wiersz przeczytano 721 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
każdy z nas szuka i oczekuje spełnienia tego czego
pragnie w danej chwili i jeżeli się to uda to dobrze
jeżeli nie pozostaną słowa nadzieii
zostawiam swój głos
Życie na obczyźnie - pełnią serca oddałeś w wierszu
stan ducha, smutno się zrobiło. Trzymaj się,
serdecznie pozdrawiam.
Zaskakująco odkrywcze metafory zauroczyły mnie w tym
wierszu. Szkoda, że taki smutny.
I to jest właśnie ta prawda, która nam się
objawia...trzeba samotności, aby ją dostrzec...dobrze,
że dostrzegłeś...podoba mi się.
Tyle tęsknoty zawarte w kilku słowach. Piękne
metafory.