a gdyby tak...(we śnie)
nie wiem która godzina
lecz świt się jeszcze nie zaczął
ciemność mnie otacza
na zewnątrz i w środku
płytkie myśli oplatają mi głowę
jak korona chrystusowa...
gdybym mógł tak bez bólu
zawiesić się w bezruchu
bez słów i emocji
bez żalu..
sam na sam ze sobą
trwać w wiecznym odrętwieniu
..przynieśli mu kwiaty
których zapachu już nie czuje
śpiewają nieme pieśni
i próbują poczuć ciepło jego rąk
które jednak uleciało..
nie musiałbym trzymać na smyczy
swojej wilczej natury
która nie pozwala się pogodzić
z oczywistością... rzeczywistość męczy
nieoswojonych
garść ziemi rzuconej na ostateczną
skrzynkę
odbija się echem od ścian dołu
ten pusty dźwięk
wyzwala ze snu umarłych...
Komentarze (4)
na mnie wywarł ten wiersz spore wrażenie - gratuluję
Nikt nie umiera na zawsze---osądzać nas bądą znajomi,
rodzina a tych całkiem wielkich też POKOLENIA
(Wieczór)
ten pusty dzwiek to chyba najgorszy dzwiek jaki
slyszlam.mam dreszcze po tym wierszu.baaardzo
niemile.ale o to ci chodzilo,nie?
Mhm..ciekawy wiersz, dobrze napisany