A gdybym jednak umarł
Ile jest warte moje życie?
A gdybym jednak umarł,
czy odszedłbym w zapomnienie?
A gdyby moją duszę uwięziono w skrzyni
podpisanej „pandory puszka- nie
otwierać”.
Czy ktoś wypuścił by z niej te nieszczęścia
wszelkie-
mój umysł?
Czy ktoś by po mnie zapłakał?
Czy uschła by róża?
Czy aniołowie w lament popadli by dziki?
Nie wiem.
Chciałbym to sprawdzić.
Przekonać się czy moje życie to prolog,
który kończąc się, prowadzi do szczęścia
innych.
Czy jestem narratorem, bez którego życie to
czysta liryka.
Czy moje jestestwo to kiepska sztuka, która
przewija się
przez deski teatru pozostawiając jedynie
niesmak.
Czy może końca mojego nikt nie zauważy.
Czy umrę w samotności, opuszczony,
niechciany,
przesuwany od niechcenia z kąta w kąt jak
mebel zużyty.
Chciałbym mieć odwagę, by dowiedzieć się
tego.
Chciałbym zakończyć to co zacząłem i odejść
po prostu.
Chciałbym, ale nie mogę, gdyż jestem za
słaby.
Jedyne co wiem, do nieba nie trafię.
Unikam Boga za życia, uniknę go po śmierci.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.