Gdzie?
byłam...jestem.....ale czy będę??
Jestem jak małe dziecko,które zgubiło
ukochanego misia,
dzięki, któremu kiedyś nie musiało się
bać...
czuło się bezpiecznie nawet w
najciemniejszą noc,
nie bało się czarownic, smoków...
wiedziało co robić krok po kroku....
Ale teraz płacze w mroku,
nie potrafi zrobić kroku....
przez łzy i ze strachem w sercu patrzy na
świat...
Skrywa łzy by nikt nie widział,
by nikt się nie dowiedział,
że jest tak słabe...
Straciło nadzieje na to,że on wróci...
Szeptem i przez łzy, cichutko...
możesz nawet nie usłyszeć, woła o pomoc,
bo nie chce zostawać same,
nie chce już dłużej bać się nocy,
nie chce płakać co nocy....
Chce wyjść z mroku,
otworzyć na nowo oczy,
i zobaczyć, że pięknie jest wokół.....
boję się........bo tak trudno otworzyć oczy.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.