Gdzie te czasy...
Nowe armie jutrzejszych rycerzy już zaczęły
się wgryzać,
w na wpół martwą przestrzeń zdławionego
gniewem życia.
Zasiadają przy konsolach, prześladując
sztucznych wrogów,
między palcem, a dżojstikiem tworzą nowe
dekalogi.
Kiedyś cool to było piwo, popijane na
wagarach,
Dzisiaj liczą się dzieciaki sterowane
dopalaczem.
W siłę rośnie pokolenie zagubionych
priorytetów,
Nikt nie powie im, że mają czas, by na
skrzydłach zwiedzić wszechświat.
Przyspieszają z desperacją, by mieć dowód
na swą wartość,
Znajdą ją w aptekach. Znajdą w kablach
wpiętych pod cywilizację.
Upadłe dzielnice, chemiczne Ego i
autorytety z ciasnej celi,
Dzieci – nie dzieci. Zaciśnięte mocno
pięści.
Ci co byli, są i będą, w sosie z boskiej
krwi,
Przyklaskują tylko sobie. Władza lubi być.
Po prostu być.
Tworzy się świat ludzi, nakręcanych jak
budziki,
Działających kiedy trzeba. Co dzień
martwych w nieświadomym, sztucznym
bycie.
A rodzice to starocie. Kto by słuchał
dziada, co nie sprzeda działki prochu,
Oni zapomnieli jak to jest być luuuuz. Na
topie.
Tylko kiedyś taki dziad, tydzień nie siadł
do obiadu,
By wymyślić jak Mariolce wrzucić kwiatki do
plecaka.
Kiedyś słońce zapraszało do pikników przy
gitarze,
A na deszczu się tańczyło z bluesem we
walkmanie.
Znaczki łyżwy i trzech pasków. Paranoja na
sterydzie,
U rodziców w każdym groszu. Tam, gdzie
walczy się o każdą chwilę życia.
Tam bandamka, warkocz zmleczy, tanie wino
dla hardkora,
Na polanie spisywało się pamiętnik
rocknrolla.
Trzy litery w kółku, sztywny łokieć, rajd
po mieście, lans dla lasek.
Tam Westfalia w kwiaty zdobywała polskie
drogi....co się stało....Gdzie te
czasy....
Komentarze (1)
każde pokolenie ma swój czas, tak trudno się
zrozumieć, porozumieć... ciekawie opisałeś to co
widzimy wszyscy i na co patrzymy z trwogą, ale wielu z
nas też z nadzieją, bo przecież nas rodzice też nie
rozumieli a my ich... może taka jest kolej rzeczy