gelassenheit [między brwiami]
nastał czas pokusy
spadł pierwszy opad chciwych
rzeczników praw niczyich
uwięzionych na czas niedomówień
w okolicy rozwieszono emblematy wolności
szare i zaśniedziałe
obdarzane fałszywym ukłonem
dające jedynie ułudę
część z nas zapada w come
w fasadę odsłoniętą na rocznicę
śmierci ostatnich prawdziwów
w przedsionku akwarela
"uśmiech na skrawku nektarynki
w wąskim przesmyku alei sadu"
w zasięgu dotyku pozostały
piruety kosmyków
rozhuśtanych na głowach niedołężnych
pragnień ukrytych na wiosnę
w kapturach obcych poglądów
do rzeczy przypisanych
nie do ludzi
tylko ręce złożyć
w splocie błagalnym o zaniechanie
tak jak unikać przyjdzie kolejnych
bezwietrznych zdumień
na okoliczność końca legendy
Komentarze (1)
Wiersz oceniający wydarzenia jako zadziwienia bez
sensu..wykazany marazm życia.Bardzo dobry w formie i
treści