Głupi wiersz...
Jedna chwila zburzyła wszystko,
Było jak w bajce, runęły marzenia,
Jaka brutalna jest rzeczywistoć,
Ta jedna chwila - bezsens istnienia.
Jedno słowo to wszystko zburzyło,
Każdy w swą strone wtedy oddalił,
Do tej pory było tak miło,
Los za tą kłótnie mnie nie pochwalił.
Poszło o banał, jak można było,
Zabić to wszystko, co było za nami,
Zabić to wszystko co mi się śniło,
O walce razem z przeciwnościami.
Tak szybkiej zgody to nie doznałem,
Szczęścia tak wiele, nigdy nie miałem,
I CZĘSTOCHOWĄ ZNOWU WIERSZ PISZE,
WIELE SŁÓW ZŁYCH PEWNIE USŁYSZE.
Wracając do zgody, szybko się stało,
Jakież szczęście mnie wtedy spotkało,
Znów mogę mówić, o wszystkim co trzeba,
Wracam do rozmów, wracam do nieba.
Kasuje kłótnie, prośby ponawiam,
Codzień w monitor patrząc przemawiam,
Litery wirują, a ja twardy przed nim,
Ona i ja to chleb powszedni.
Choć pewnie nie wie, że to wiersz o
niej,
I nie przeczyta, to ja coś gonie,
Szukam powodu, by wreszcie znaleźć,
Do wszystkich wrogów wystawie palec.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.