Godna pogardy
Dziewczyna tłumu
wciąż w sukience
z pierwszej komuni
z twarzą umazaną czarną posoką
zdziera kolana do krwi
klęcząc przed nimi, błagając
o dwa grosze na śmierć
z dusza tkniętą tkanką rozkładu
Godna już tylko pogardy
Kopana, z daleka od czarnych fraków
i pięknych sukienek z bielutkiej gazy
Zanosi się szlochem gwałtownym i
strasznym
czarne są nawet jej słodkie łzy
W tumanach kurzu zostaje
godna pogardy
usta ma pełne szarego popiołu
pragną jej już tylko czarne, lśniące muchy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.