Godność mam jedną
Lżyć moją godność każdy chce,
wykorzystując dni słabości.
Ale czy o tym wszakże wie,
że to są chwile bezsilności.
Po nich nadejdzie jakże inna,
sposobność która przerwie noc.
Wówczas ta postać co jest winna,
ujrzy jak działa straszna moc.
Bo niszczyć będę z wielką siłą,
co tylko spotkam na swej drodze.
Usunę chętnie tkankę zgniłą,
oddając życie śmierci trwodze.
Litość ucichnie złością pchana,
w odległe kąty zaniechania.
Tam też zostanie zapomniana,
jak miłość której brak kochania.
Lżyć nie pozwolę, bo tak chcę,
oznak jedynej już słabości.
Godność mam jedną, i to wiem,
mimo naglącej bezsilności.
Komentarze (3)
Myślę że tym wierszem także sobie ulżyłeś,a jest
wymowny..powodzenia
WIELKI PLUS! I TO BEZ UZASADNIENIA. KTO NIE WIE
NIECH WIERSZ PZRECZYTA.
patetyczne, dodaje takiej...otuchy? aby być sobą...
świetny wiersz. pozdrawiam serdecznie