Gołębie
Kochaj kruche życie- i dzień każdy.
Gwar rozmów, pisk dzieci
muzyka na hali
rozmowy, tranzakcje i każdy się chwali
chodzą, oglądają wystawione ptaki
radośnie z uśmiechem,
bo to ich marzenie -
by za oknem chaty
zagościły ptaki, pocztowe, lub inne.
Lecz nagle, zagrzmiało!
To, nie był grzmot bórzy
to, runoł dach hali-
i życie runęło-
zgasło światło w dali.
A niemi świadkowie
frówają na hali
nad śmiercią-
nad bulem-
nad żalem.
I rozpacz zawisła, jak szara opończa
bo wielu, tak wielu, już nie ujrzy
słońca
i łzy ciągle płyną, po zmartwionej
twarzy
i kto je osuszy?
Kto uśmiech przywruci?
Miłością obdarzy.
A mała dziecina
proste modły wznosi-
niech już mama wruci
cicho bozię prosi.
Kto pustkę wypełni?
I kto mnie przytuli?
Tata, też nie wraca
i serduszko boli.
Nie znane są wyroki
nikt, tego nie zmieni
lecz, to właśnie czyni
żeśmy przygnębieni.
Strata bardzo boli- lecz to bul, jest pokarmem pamięci. Moie kondolencje pogrążonym w smutku. Senior
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.