Gorących dłoni, zimny dotyk
Obniżam się o jeden poziom
I głową lecę prosto w dół.
Ludzie kolejne światy stworzą
I mnie też będzie jakby pół.
Gorących dłoni, zimny dotyk,
Rozklejam się jak stary but
I jeden mały słońca promyk,
A ciało wciąż przeszywa chłód.
Na drogach jeszcze nieprzetartych,
Pogubił się nasz Anioł Stróż,
Czasem nie warto iść w zaparte,
Bo stamtąd się nie wraca już.
autor
return
Dodano: 2014-06-06 18:36:01
Ten wiersz przeczytano 584 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
zatrzymał mnie.... bardzo dobra puenta ....
pozdrawiam - miłego dnia :-)
z przyjemnością przeczytałam :))
Mogę tylko ukłon złożyć. Z przyjemnością wielką czyta
się Ciebie. Serdeczne pozdrowienia :)
znowu zapunktowałeś u mnie
"Rozklejam się jak stary but"
Też tak czasami mam...
Pozdrawiam cieplutko:):):)
Do mnie wiersz przemówił! Pozdrawiam serdecznie:-)
Ładny wiersz i celna puenta. Miłego wieczoru.
jak najbardziej na tak
nie warto iść w zaparte
pozdrawiam
Pozdrawiam, dobry, dobry, takie lubię
Fakt, bardzo dobry
Z przyjemnością przeczytałem
pozdrawiam
I ja z przyjemnoscia przeczytalam:)
Piękna melancholia. Miło poczytać.