Górna Granica
.... padał deszcz, śliska jezdnia. Słyszałem ostatecznie łoskot wygiętej blachy .... Moje łzy. Pamiętam jeszcze moje nogi, biegałem nawet.
Wegetuje
Każda chwila ze mną ciężarem
Porażam niedowładem kończyn
Sukcesy to minimalne ruchy rąk
Sukcesy, krawężniki pokonane
Nie czuje nóg
Ciągam je tylko za sobą
Dotyk ukochanej
Nie wyczuwam go
Poniżej górnej granicy
Uschnięte drzewa się ucina
Ale nogi nie odrosną
Kręgosłup nie zadziała
Przypominam jak chodziłem
Tylko spójże na wózek
Zaciskam dłoń
Jestem nikim
Mój świat kończy się na czwartym piętrze
Uśmiecham się, mam windę
Ale są jeszcze schody
Ich już nie pokonam
Pomożesz ?
.... To nie jest wiersz, zwykłe słowa, to monolog, świadectwo.Obrót o 160 złych stopni. Przeczytaj- masz przecież nogi .
Komentarze (3)
Mój świat kończy się na czwartym piętrze...
Tylko ten zewnętrzny, Twój świat wewnętrzny jest
bardzo bogaty...!
To nie prawda, że jesteś nikim. Masz serce, piękną
duszę. Wielu ludzi chodzi, a serca mają z kamienia.
Umiesz pięknie wyrazić swoje emocje i uczucia.
Na prawdę bardzo piękny wiersz.. Ten cały ból.. kiedyś
minie..