Górska przestrzeń.
Wspinam się na śnieżną górę oblaną
lodem,
Zmierzam na sam szczyt.
Ogarnięta wokół pustką, czuję się
samotna.
Ciche łzy zamienione w zimne krople
lodu,
Powodują powolne zamarzanie mojego
ciała.
Wzbijam się w otchłań przestrzeni,
Prowadzącej mnie do świata świetlistych
łabędzi zamienione w kolorowe motyle,
Które zatopione są w słoneczny krąg ciepła
roztapiającego wieczna marzłoś.
W wędrówce na szczyt nachodzą mnie myśli
:”Po cóż ja to robię, gdyż cel, który
chciałabym osiągnąć w granicach ludzkiej
możliwości, zakrywającej cień
marzeń.”
Wspinam się na śnieżną górę obsypaną białym
puchem…Ach jak chciałbym dotrzeć na
sam szczyt tej białej, lodowej pustyni,
ujrzeć Ciebie i Twoje ciepłe spojrzenie,
które roztopi wszystkie lody.
A my złapiemy się za ręce, które są
nasieniem wiosennych kwiatów, które wokół
nas wyrosną.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.