Góry szczyt
U stóp jej jestem,
Wyglądam u dołu czubka,
Małym jestem pyłem,
Duża to niebywale górka.
Póki na dole decyzji jeszcze sporo,
Ku górze się zmniejszają możliwości.
Jedna ściana stroma, ale spoko,
Niema tu żadnych prawidłowości,
Łagodne wzniesienie widzi moje oko.
Skorzystam z przywilejów mnogości.
Młody jestem.
Oko trzasnąłem,
A dopiero czuje, że żyć zacząłem.
Plułem na życie, kląłem.
Sensu żadnego w nim nie dostrzegałem.
Pamiętam co w pamiętniku pisałem,
Pamiętam jak negatywnie myślałem.
Pamiętam o co i kogo poprosiłem.
Wtedy się nie zastanawiałem,
Wtedy tego tak nie interpretowałem,
Wtedy, a teraz tym się stałem.
Na głowę padło jasne światło.
Pamiętaj kogo i o co prosisz.
Pamiętaj czego sobie życzysz.
Pamiętaj o czym marzysz.
Myśli to potęga, to wszystko!
Stoję u stóp, rozumiem, że stoję!
Ja się nie boję, myśli kroję,
Dzielę je w głowie, buduję.
Młody jestem!
Zdobędę góry szczyt, wiem.
Berlin 2005-05-13 00:52
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.