Granica piekła - nieba
Sprawiam ze życie przestaje brać obrót.
Dobro trunku zapomina problemy.
Widzę wielu przychylnych,
lecz bardziej czyhających.
Czekających mej wpadki.
Jam wpadka stoi i podnoszę.
Podnoszę młot nad kowadłem i taranuje
mglisty pyl przyzwyczajeń.
Wstaje nowy pełen wizerunków.
Tworze poza szablonowego stanu
wielu myśli i postanowień.
Mą jawą zmienię swój cień.
Nie pozna mię nikt, a tylko przedmiot
zda się znajomy, lecz to tylko twardy
podkład
Już nie chcę zwykłych błah, i proszę o
konkrety,
a ty pomóż proszę przypomnieć skróty.
Proszę o skróty błahych spraw
by mieć choć jeden dzień.
Chociaż jeden dzień bez pamięci
wszystkiego.
Powiedzieć i wyrzec się tych słów.
Powiedzieć i wrzucić na luz.
Proszę Cię Boże!
Ten świat mym najdroższym jest,
więc nie odbierz mi go, sam odbiorę!
Kiedy tylko mogę,
gdy już niepewnym i niepotrzebnym się
stanę.
Chyba spełniam swe zjednoczenie.
Chwile się upewnię i nie ma niczego.
Sznur, albo muza zabije mnie.
Moja muza, spełnienie, nie ma Cię,
nie ma wtedy mnie,
w końcu nie ma nas,
lecz myśli chwil spęta gdzieś w
obłokach.
Na północy wskazuje szlak w cieniu bez
dróg,
więc nie podążaj za mną!
Jam przyobrał w śmierć, decyduje o
żywych,
wciąż jeszcze krwawiących.
Sprzedaje wnętrzności lekko
nienaruszone,
a już rwące rzeka krwi.
Sam ja, a z tobą.
Wspomnienie, tylko skamieniałości.
Nie ma nie,
nie ma już was.
Nasycam się jawą Twą.
Widzę z boku, wasze radości, beztroski.
Widzę wasze wspomnienia, ze mną, lecz beze
mnie.
Nie będzie już mię.
Ty sprawisz ze będę wieczny, bez
pamięci.
I przestrzegam,jam bez gruntu,
a ty z gruntem.
Jeszcze wyronisz rzekę łez,
a ja w ogniu czy wodzie, wrócę do piekła
niebieskiego,
obiecuje, wrócę, wrócę..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.