Grudzień
Dorosłym, by nie burzyli mitów..
Grudzień
W tej toni szarości bieży wśród tłumów
A podmuch zimny liści grobowych całunów
Ciągnie się za nim w przestrzeń otwartą
Zbrojny w słowa, odziany w szarość
przetartą..
Słowy na lewo i prawo rzuca niemiłe
Tak szary ranek, i lud i miasto spowiłe
Wstaje do walki o byt [nie] codzienny
Cały przetarty i szary, i dziwnie dziś
inny.
Tu, gdzie nie ma jasności, ciemność zginęła
w sile szarości
Rodzi się iskra znana- grudniowa
To myśl poetów i dzieci-
bożonarodzeniowa.
Jak wszystko w rannym budzi się marazmie
Kwitnie tajemnie by umrzeć niewyraźnie..
Z każdym dziecięcym obalonym mitem
Decha trumny jej szerzej się otwiera
Nie kwitnie czerwonym jak niegdyś
kwiatem
I smutek wspomnień paszczę otwiera
Gdy widzi prezenty. ludzi - pożera.
Komentarze (2)
wiersz to obserwacja i krytyczne spojrzenie na
obyczaje Zamieranie przesłania do tradycji Wielu
tylko o prezentach a święta to mądrość wierzeń i nie
ważne jakiego święta dotyczy.Dobry wiersz Pozdrawiam
Nie powiem, że wiersz na czasie :)..Cieszmy się
latem.. M.