Gwiazda
Ta noc najjaśniejsza obudziła
We mnie ciebie...
Każda gwiazda tak daleka i wieczna
Patrzyła na moje marzenia.
Ciemność okryła pokój i widziałam tylko
Łzy lata spadające z nieba...
Jakże wtedy to było proste,
Jakże silne były te więzy
Które trzymały mnie mocno
Gdy patrzyłam w niebo, na ciebie.
Nie mogłam oderwać wzroku,
Bo one mi nie pozwoliły...
Jedna spadła uderzając o
Dno wszechświata nieskończonego,
Zgasła jak mój sen niewyśniony,
Jak płomień zdmuchnięty na świecy.
Umarła w czarnej otchłani
Cicho i spokojnie jak to robią ludzie.
Przed jej cieniem nie można uciec,
Ni zatrzymać nie można się przed nim.
On jest stworzony by gwiazdą pozostać,
By patrzeć na ludzi jak gwiezdny
wędrowiec,
By skończyć swój bieg z niewidzialnego
nieba...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.