Hamlet moimi słowy
....ja bym to powiedziała w ten sposób...
Zostać tu, czy nie zostać tu?-
Zadaję Wam i sobie takie oto
pytanie…
Spójrz w lustro!
W twarz tej istoty, istotnie
bez twarzy.
Co walką poranną, wciąż od nowa,
z nieznanym wrogiem, wciąż
od zawsze poranioną dłonią
próbuje dotknąć Sensu istnienia.
Czymże jest Zycie?
Co pod fatum zajadłym
pościgiem codziennie umyka.
O Życie!
Czemuż gdy na świat
nowe dziecię wydajesz,
od razu w zrozpaczonym krzyku
usta otwiera…?
Zasnąć, umrzeć.
Bo tylko po to walczy każdy z nas –
co dzień.
Może lepiej oddać się od razu
w miłosny, wieczny uścisk
śmierci…?
Już zamknąć zmęczone oczy,
i tak od zawsze przymknięte i ślepe!
Lecz tu pewność zamienia się w trwogę.
Bo co jest za tą furtką tajemniczą?
Do której klucz zgubił każdy kto
przeszedł jej wrota.
Czy lepiej przejść czy zostać?
Czy oparcie znaleźć w duszach tych
pyszałków, fałszerców, biernych słuchaczy i
służących pieniądza?
Bo jako urodzeni, już oszukani.
Podłe Zycie!
Dlaczego nie ostrzegasz?
Że każdy z nas jak kamień wrzucony do
studni.
Parę razy odbije się echem o kamienne
ściany
i znika, w czarnej otchłani, której dna
nikt dotąd nie zbadał.
Człowieku spójrz w lustro.
Właśnie tak wkoło ciebie od zawsze jest
pusto…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.