Idę dalej
Urywam skrzydełko musze
Gdy ciemność nadchodzi
z nad Morza Bałtyckiego
Chwytam tętnice swego serca
I ciągnę
I nie bije
Lupa – mrówek spalenie
Brudna rzeka wpada do morza
Płynie gdzieś w niej mój mózg
Rzucam w niego kamieniem
Trafiam – wciąż pulsuje neuronami
Konik polny już nie śpiewa
Lodowiec topi się pomału
Jak resztka nerwów promieniowych
Znikają także strzałkowe
(w obu pokracznych nogach)
Jednak nie…
-są z żelaza-
poruszają się-
żyją
A ja
Idę dalej
Komentarze (2)
Ważne by się nie zatrzymywać.
Podoba mi się Twój wiersz :) Pozdrawiam serdecznie +++