Idę jedną drogą
"Idę jedną drogą".
17.01.2015r. sobota 11:38:00
Idę jedną drogą,
Patrzę za jakąś dziewczyną,
Ale na mej drodze
Dom-kościół,
Kościół- dom
Nie ma nic,
Mimo, że dziennie tę drogę pokonuję nawet
kilka razy.
Idę jedną drogą,
Inaczej iść nie umiem,
Więc chodzę tylko z teczką
I ściśniętą w ręce chusteczką.
Łzy spadają na chodnik,
Może tam z tych łez wyrośnie Kiedyś
kwietnik.
Idę jedną drogą,
A tam ani jedna kobieta,
Co by mnie przygarnęła do swego serca,
Słaby popyt, słaba, więc też podaż,
A ja wpatrzony w ołtarz,
A potem idę do domu, a łzy spływają na
twarz.
Ja czasem nie chcę z nikim mówić,
Czasem wolę się nudzić,
Mimo, że de facto się nie nudzę,
Tylko nauką się trudzę.
Tablet jest mi przedmiotem kontaktu ze
światem.
Zarówno zimą jak i latem.
Znaczy się latem używałem tylko laptopa,
Ale to ta sama wirtualna głupota.
Idę jedną drogą,
A nawet gdybym chciał to innej drogi nie
widzę,
A są też rzeczy, których się wstydzę.
Wiem, że mimo, że Inę poznałem w
kościele,
To w taki sposób nie znajdę kobietę,
Ale nie wyobrażam sobie w tym czasie,
Grzebać w internetowym Marasie.
Musi być czas na mszę i nabożeństwa,
By nie zgubić resztek jestestwa.
Kilkanaście godzin na dobę
W tym, czy innym wymiarze
Siedzę w świecie wirtualnym,
A teraz huczy w mej głowie,
Że powstaną drogi zupełnie nowe.
Może znajdę żonę,
Więc na kolejne studia się wybieram,
Bo z bezsilności to robię,
Bo życia już w sobie nie czuję.
Idę jedną drogą
I nie jestem aktorem,
Mimom, że życiu małowartościową gram
rolę.
Szukam wciąż pewnej sztuki,
Którą spędzę czas długi,
Której popieszczę nogi,
Której poświęcę sto procent swej uwagi.
Wiem, ze musze uważać,
Że nie mogę już sobie Miłości tak lekko
wyobrażać.
A jeśli mnie ktoś pyta kiedy się żenię
To wpadam w depresję,
Bardzo się smucę,
Bo wiem, że raczej tego szczęścia nie
zaznam,
Więc chyba swe bogactwo rozdam.
Po co mi moja majętność,
Wszakże nikogo
Zabezpieczyć nie muszę finansowo.
Może jak będę bankrutem
Z własnego wyboru,
To poczuję namiętność za uchem,
Dziewczyny macie jeszcze czas do wyboru.
Idę jedną drogą,
Być może jest to droga nędzy,
Na której nie zdobywa się pieniędzy,
Więc mnie nęka,
Że nawet żadna panienka
Nie poczuje w sobie wzruszenia,
By chociaż ulotne spełnić me marzenia.
Czy chęć bycia z kimś?
Czy chęć przytulenia kogoś?
Czy chęć kochania?
To naprawdę zbyt wiele?
Idę jedną drogą,
Bo boję się, że pobłądzę,
Nie chodzę na dyskotekę,
Nie chodzę na pubu,
Ale czy to źle?
Przecież można być dziennie w kościele,
Mieć rodzinę, Miłość, pracę.
Takie jest moje zdanie,
A Ty kochanie
W końcu proszę znajdź się,
Nawet nie wyobrażasz sobie,
Jak ja wiele mogę dać Tobie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.