Ideał?
Jesteś idealny- powtarzałam, gdy pierwszy
raz Cię ujrzałam
Pozanliśmy się- długo
rozmawialiśmy-pamiętam
Miłość na zawsze powtarzaliśmy- wiedząc, że
się nie myliliśmy
Nosząc mnie na rękach ukojałeś mój ból
którego doznawałam od innych...
Śmiejąc się do mnie widziałam w Twoich
oczach iskierki
A w me urodziny? Rozrzuciłeś pod drzwiami
cukierki
Zrobiłeś to dla mnie, dla swej słodyczy
Lecz z dnia na dzień Twe serce mniej
syczy...
Zaprosiłeś mnie na noc, cieszyłam się
dobrze to wiem
Weszłam... Mówiłeś powoli bez bólu w
sercu
Zadając mi cios za ciosem słowo za
słowem...
Skończyłeś wszytko- miłość, przyjaźń,
więź
Wracałam do domu zapłakana
Wtem ujrzałam dwa światła, huk, ból
Obudziłam się, lecz zaraz zasnęłam
Nie mogłam powstać, nie czułam ciała
Leżałam, Oni mnie rozcinali
Krew wylewali...
Obudziłam się- a więc żyje myślałam chcąc
to zmienić.
Biała pościel, białe ściany, białe
ubrania
Niebo- rozmyślałam, lecz spojrzałam
rodzice siedzieli przy mnie, Ciebie nie
było
mało nie umarłam! To Cię nie ruszyło?!
Wychodząc ze szpitala płakałam,
Nie przyszedłeś nawet raz...
Jestem zdrowa, mimo, że miałam wypadek
Twarda jesteś słyszałam, lecz w głębi duszy
poddawałam się presji wnętrza.
Zrób to! Zrób!
Widziałam Ciebie z Nią
Czułam się bezradnie
Chcąc zabić Was na miejscu...
Wróciłam na rewir domowy
Wyciągnęłam największy nóż- wciąż słyszałam
głos
Zrób to! Zrób! Wybiegłam tam-
Gdzie spędzaliśmy najwięcej czasu.
Czekałam aż przyjdziesz, lecz Cię nie
było...
Trwało to wieczność, pojawiłeś się
Za późno- już to zrobiłam
Rozcięłam ręcę od nadgarstków po
ramiona,
Przecinając tętnice i żyły.
Wykrwawiłam się, lecz Ciebie i tak nie
ruszyło...
Szkoda czasu- tak to się skończyło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.