Idealny dzień
Idealny dzień
Deszczu palców tysiące,
Zapukało w okno.
Nadęte płuca wiatru,
Stepują gałęźmi po dachu.
Szare ulice puste,
Nie, przepraszam w szarość przepełnione.
Noc z dniem w chowanego się bawią,
Słońce dobrze się skryło…
Teraz siedzi u mnie na fotelu,
Mówi do mnie uśmiechnięte.
Ja jej słucham rozkochany,
I o wszystkim innym zapominam.
autor
Paweł
Dodano: 2004-12-25 11:23:51
Ten wiersz przeczytano 548 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.