II
Jak obiecałam dalszy ciąg cyklu...
Moje pożegnanie pozostawiło swój niezatarty
ślad,
na tamtej kartce i w mym sercu...
Piszę więc by pogodzić się z nieuchronnym
losem,
wróciłeś do mnie przyjacielu -
lecz nadal łzy spływają po mych policzkach
-
bo myślami jesteś odległy...
Choć bliski tak memu sercu; daleki.
Ta jasna droga, nasza droga -
nie jest już przyjazna - wiesz prawda?
Nasze ścieżki się rozeszły - choć chcesz na
nowo zacząć żyć.
To już tylko Twoja droga - ja podążam
inną...
I choć kamienie ranią me bose stopy
i szlak nieprzedarty mam przed sobą -
idę.
Wciąż do przodu, staram się nie patrzeć w
tył.
Serce me krwawi bo wciąż kocham Cię...
jednak pozostawić przeszłość za sobą
muszę...
I będę prosić Wielmożnego Stwórcę nieba i
ziemi
by Twe szczęście było moim lecz w
ukryciu...
By nie cierpieć już gdy znów zechcesz
odejść -
opuścić mnie.
I poproszę tylko o jeszcze jeden cudowny
dzień -
by nacieszyć się mą miłością i blaskiem
Twych oczu.
Następnie wstanę i pójdę budować moje
szczęście,
z cegiełek zniszczonego już fundamentu,
naszej wspólnej radości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.