Intymna chwila
I byliśmy jednym oddechem,
to dodawało odwagi,
czułem się wolnym człowiekiem,
co sprawiło,
że poznawałem siebie.
Czułem wewnętrzne ciepło,
ogromne podniecenie,
przepełniające całe ciało,
drżące, pulsujące równo.
W ustach zrobiło się sucho,
od nadmiaru oddechów,
które jak wiatr nad morzem
non stop powiewały,
coraz mocniej i mocniej,
mocniej... i mocniej...
Ciała
jak naoliwiony zamek szyfrowy,
były splotem nieodkrytych
obszarów jak lawa gorących,
bardzo gorących, najgorętszych...
Komentarze (1)
Warto było przeczytac ten wiersz, dla jednego wersu
chociaż...nowe stwierdzenie, które tak bardzo mi się
spodobało..."jak naoliwiony zamek
szyfrowy"...oj...można sie nad tym
zastanawiać...podoba mi się bardzo, choć wydaje mi
się, że erotyk twój ma za mało uczuć...ale cóż...każdy
inaczej przeżywa te same chwile...