Słodki zapach ciemności
Zamykam oczy i widzę, jak wędrujesz po moim
ciele,
A skórę naznaczasz podniecenia
dreszczem.
Zakrywam uszy i wciąż słyszę, jak wołasz
mnie,
Do ucha szepcesz mi „jeszcze…, jeszcze…”
Wyłączam światło i widzę, jak zapalasz
świec dziesiątki,
A ciemność tak słodko pachnie przy
Tobie.
Dotykam pościeli i czuję nasz zapach
I chcę mieć i pragnę mieć Cię przy
sobie.
Przygryzam wargi, by móc w wyobraźni
Posmakować wilgoci Twych ust.
Zaciskam dłonie, wykręcam palce,
By Twoje ciało pod nimi czuć.
Kładę się w mroku na miękkim łóżku,
Wtulam się w jedwab zimnej pościeli.
Me ciało krzyczy, płonie, wariuje,
Więc przyjdź i ulżyj moim cierpieniom.
Ciepłym językiem otul me ciało.
Rozbudź me zmysły, rozkołysz biodra.
Spraw, że z rozkoszy zapłonę mocniej,
Spraw, że się Tobie cała oddam.
Namiętność krzyczy, chce się uwolnić,
Zdobądź me usta, zabierz mi duszę.
Bądź ze mną, przy mnie, bądź cały we mnie,
Ugaś tęsknoty piekącą suszę.
Tak dojrzali i tak niewinni,
Bądźmy ze sobą, bądźmy przy sobie.
Niech nasze ciała staną się jednym,
Niech cały świat się o tym dowie.
…A ciemność przy Tobie pachnie tak
słodko…
Gdy oczy otwieram…mam Cię przy sobie…
Krzyczę z rozkoszy, uwalniam namiętność…
I cały świat jest już tylko w Tobie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.