Iskra
Mój sen.
Kiedyś przyśniło mi się, co czeka
mnie po śmierci:
Ona, nie tak straszna jak myśleliśmy,
nasypała mi piasek na oczy,
bym doznał ukojenia i ochłodził myśli.
A jeszcze kilka minut wcześniej
oddałem życie w imię przyjaźni.
Tak bardzo się bałem,
kiedy trzymałem w ręku sznurek
i tuliłem się do drzewa.
Ale już jest wporządku.
Poranek.
Słońce rozjaśniło mi umysł,
Wszystkie symbole nabrały znaczenia,
a w sercu coś się narodziło.
To było to, czego brakuje
wielu z nas - nadzieja.
Najadłem się nią do syta.
Dzień następny.
Oto nastał.
Niech się dzieje co chce.
Wszystko postawiłem na jedną kartę.
I wtedy, gdy rozpędzona
porywem miłości, zamiast
imienia mojego szepnęła mi
do ucha cichutko: kochanie...
Moje myśli.
"Odkąd Cię kocham".
Siedziałem przy biurku,
słuchałem bluesa.
Te słowa chodziły mi po głowie.
Wiem, że jej też.
W życiu widzieliśmy się zaledwie parę
razy.
Kiedy wyznała mi to, co do mnie czuje,
z nocy zrobił się dzień,
kamień zmienił się w złoto,
a serce zapomniało o smutku.
Iskra - to już światło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.