Iż potrzebuję już pomocy
Aniele stróżu wspomóż w biedzie,
bo chociaż nie chcesz musisz wiedzieć,
iż potrzebuję już pomocy,
tak samo w dzień jak i też w nocy.
Przybądź bo wzywam cię usilnie,
byś się przyłożył i to pilnie,
do czego stworzył ciebie z woli,
pan który krzywdzić nie pozwoli.
Rusz swoje skrzydła, porzuć nudę,
wszystko co zrobisz będzie cudem,
na to ja liczę w swej małości,
gdyż doświadczyłem moc przykrości.
Byłem zbyt ufny czyjejś chęci,
a ta zaczęła mną tak kręcić,
że uwikłałem się po szyję,
w to czym splamiony teraz żyję.
Nie nazwę tego dość dosadniej,
bo tkwię od dawna w grząskim bagnie,
I mało tego, prawie tonę,
tak jest me życie popieprzone.
Przybądź Aniele bo cię proszę,
chociaż błagalnych słów nie znoszę,
jestem daleki o słabości,
ale czas życiu mówić…dość ci.
Dość mi oszustwa które zjadam,
tym samym w obłęd prawie wpadam,
spostrzegam wszystko lecz inaczej,
a tego sobie nie wybaczę.
Chciałbym ocenić siebie szczerze,
jestem zaprzańcem, w nic nie wierzę,
ale nadeszła pora…wiem,
kiedy człek zderzył się ze złem.
Dlatego wznoszę swe błaganie,
Aniele co tam gdzieś w oddali,
nad ludzką dolą masz czuwanie,
zechciał wysłuchać moich żali.
Komentarze (3)
No,fajnie do Anioła Stróża,tylko czy wysłucha?
Jak będziesz usilnie prosić to możne zatoniesz
wysłuchany, wiersz dobrze zrymowany i wzorowo
poprowadzony.
Gdyby bóg znał się na żartach, to by Ci pomógł...ale
przed nim albo baczność, albo na kolana...stwórz sobie
wiarę w coś wesołego i po ptakach...powiem
krótko..."modły do boga nic tu nie dadzą, bóg, to tez
facet i też zdradza". Bardzo wesoły wiersz...podoba mi
się.