ja człowiek
Podcinam nerwom żyły,
A umysł otępiam ciosem w potylicę.
Trucizna iluzji przepływa przez moje
ciało.
Łamię ręce i nogi szamocząc się
W znienawidzonej rzeczywistości.
Uciekając wpadam pod
Rozpędzone koleje losu…
Leżę w karetce czekając na dawkę
morfiny.
Znowu lęki i paranoje rozpływają się
W dopaminowej rozkoszy.
Ten roztwór, a raczej zawiesina
Zagęszczona potokiem wrażeń i myśli,
Wypełnia mnie po brzegi.
Pełzakowatym ruchem ameby
Przelewam się przez czas
Wciąż na nowo tonąc to w złudzeniach,
To w rzeczywistości…
Kim jestem?
Człowiekiem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.