Obsesja konieczniści
Opary myśli unoszą się wokół mnie.
Nieustająca osmoza dobra i zła
Rozdziera duszącą codzienność.
Pragnienia i dążenia,
Jak chmara złowrogich kruków na uschniętym
drzewie,
Panoszą się dookoła.
Coraz głośniej kraczą i coraz zuchwalej
dają o sobie znać.
Stoję w tej scenerii nie mogąc nic zrobić
jak we śnie.
Lecz wystarczy jeden ruch
Aby cały ten krajobraz stracił swój
wyraz.
Wystarczy się odwrócić.
Jednak obraz ten jest jednocześnie
niedopuszczalny
Jak i pociągający.
Smak absurdu i obsesja konieczności
zawieszone w czasie.
„Ucieczka przed nieuniknionym?
A może to ucieczka jest nieunikniona?
Narkotyczne szczęście istnienia śmiertelnie
uzależnia.
Jest tu jakaś oaza na tej pustyni
wspaniałości?”
Kruki coraz bliżej…
Im dalej od nich, tym głośniejsze.
Im pewniejszy ruch aby je złapać,
Tym wyżej wzlatują ku księżycu…
I dalej stoję bez ruchu…
"Był to lęk nieistnienia, strach niebytu, niepokój nieżycia, obawa nierzeczywistości"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.