ja czyli człowiek i niebo czyli...
zadzieram głowę
żeby ujrzeć niebo
ciemne horyzonty
Twoich długich brwi
oplatają mnie od góry
moja jedyna okazja
od miesięcy
co się liczą jak lata -
chmurne Twoje włosy
odsłonił wiatr na czole
chcę wyciągnąć dłonie
ale wiem że to termin
banalny i może nigdy
nie teraźniejszy
chcę wyciągnąć je
i przytulić niebo
ogarnąć je całe
rozklejonymi ramionami
niebo i człowiek
abstrakcja i dysonans
ja umrę i nigdy niebo
nie wytrzesz mojej łzy
kiedy się nawet
nie zestarzejesz
a od razu zawalisz
Niebo, nie patrz na mnie z góry. Proszę.
Komentarze (2)
Ciekawa relacja człowieka z niebem-pozdrawiam!
Piękny, a zarazem tajemniczy; a tej tajemniczości
jeszcze piękniejszy...
Ślicznie odniosłaś motyw nieba... Tak,
niepowtarzalnie!
Uchylam czoło przed tym wierszem, naprawdę ma w sobie
coś, co wzrusza i zmusza do jakieś refleksji.
Pozdrawiam,
Pisz dalej, nie marnuj talentu! :)