JA Kłamczucha
Tyle udawanych ról...
tyle mask na twarzy ludzi..
tyle pustych słów..
wstręt kłamstwo budzi...
Jeden mój ruch i nagle nie ma nikogo..
patrzyłeś na mnie z uczuciem..teraz
patrzysz wrogo...
Kłamstwo zbiera swe żniwa...
jestem samotna..jestem szczęśliwa...
No dalej ..krzycz po mnie krzycz...ty nigdy
nie skłamałeś?
zrobiłam to dla twego dobra..tego nie
zobaczyłeś...może nie chciałeś?
Teraz jest mi to obojętne...
a każde moje kolejne
klamstwo...wstrętne...
czy brzydze się siebie...chyba tak...
chciałabym ci wyjaśnić..ale nie wiem
jak...
ja się już nie zmienie..chociaż
próbowałam...
dałeś mi ostatnią szanse, którą
zmarnowałam...
i dziś tylko łza...czerwona od krwi...
mówi Ci jak bardzo..jak zwykle..przykro
mi...
Nie chciałam być kłamczuchą..ale wole się
schować...
niż mówić ci prawdę..niż naprawdę
kochać...
Nigdy więcej łez! będe pod maską
obojętności..
Nie chce byś widział..o ciebie zazdrości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.