Ja odchodzę
Szkoda, że już nie jestem młody,
bo też bym sztandar chwycił w dłonie.
Jak dzisiaj młodzież szedł w pochody,
i głośno krzyczał – hańbie koniec.
Szkoda, że nie mam sił na więcej,
wybaczcie, jeśli to za mało.
Jak wy podnoszę jednak ręce,
jestem za prawdą – wieczną chwałą.
Szkoda, że jestem tylko słowem,
wypowiadanym bez wahania.
Znajdźcie podobnych choć połowę,
ktoś was doceni – za starania.
I się w narodzie głos obudzi,
zamieni w prawo w waszej drodze.
A te obroni wszystkich ludzi,
mnie już nie będzie – ja odchodzę...
Komentarze (8)
Słowa prosto z serca. Wielki, nie odchodź, Twoje słowa
budzą nadzieję...
:)
Zycie, szczegolnie teraz, moze nastrajac do takich
mysli. Niemniej jednak ci wygrywaja, co sie nie
poddaja. Ja tez naleze do tych co nie moga zbyt wiele,
ale dopoki jestem na nogach...
Bardzo dobry wiersz Grandzie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Smutny wiersz o pewnym etapie..
Bardzo dobrze napisany... Pozdrawiam
Więcej takich silnych to i zmiany będą szybkie.
Nie odchodź jeszcze możesz młodym przekazać wiele,
ja bym zaśpiewała obudź się narodzie .
witaj
przekuwajmy słowa na czyny
.....
Szkoda, że nie mam sił na więcej,
wybaczcie, jeśli to za mało.
Jak wy podnoszę jednak ręce,
jestem za prawdą – wieczną chwałą.....
zwyciężajmy - nie czujmy się zwyciężeni
pozdrowionka
Siła i zwycięstwo nie zawsze tkwi w ilości mz :)
A starszym odpoczynek się należy, bo swoje już w życiu
zrobili, niech młodzi walczą*
Nie żartuj sobie...jak odejść to z hukiem...np jakaś
mała bombka za pazuchą i można trochę rozerwać
towarzystwo wzajemnej adoracji...:D
Oczywiście to żart, ale nic innego mi nie przychodzi
do głowy po przeczytaniu tego wiersza :D:D
pozdrawiam z uśmiechem :)))