Jadąc tramwajem
W mieście, gdzie wyznacza naszę długość
życia
kreska, która łączy trzy wzniesienia
dłoni:
parking dla karetek , nasze miejsce,
szpital
rozmazany sygnał w rozpaczy się nosi.
Fale dyfundują przez powłoki serca
gdy stoisz w tramwaju wpatrzony w
reklamę
za chwilę w karetce ktoś ustąpi miejsca
tym, którzy nie wsiedli, ale mają
nadbiec
Nagle gaśnie światło, słyszysz: wnętrze
zwraca
każda falę dłuzej, niż ją otrzymało
daje coś od siebie, wyjmuje z zanadrza
szkiełko nakrywkowe tego mikroskopu
nie ma preparatu, to co się widziało
było ledwie kroplą, słoną, pustą w środku
Komentarze (2)
Bardzo itrygujący wiersz. Daję + i pozdrawiam!
cyt.słyszysz: serce zwraca
każda falę dłuzej, niż ją otrzymało
daje coś od siebie, wyjmuje z zanadrza Tak to są nasze
przeżycia uczucia Dobra poezja Czekam na następny +:0