Jak ćma w pustej muszli...
Jednego serca! Siły wszechświata... Jednej miłości jak wiatr! Iskry nadziei... Jednego życia!...tylko to wystarczy.
Gdyby nie ona...człowiek by nie istniał.
Jego życie wypełnione byłoby melancholią
ogarniętą cierpieniem.
Jego serce ubogie w duchu
nie pragnęłoby sprawiedliwości.
Jednek, gdy nadchodzi
słychać jedynie głośne bicie serca,
czuć powiew zmysłów.
Oczy ulatują w snów i marzeń kraje.
Dusze splątane w zakamarkach
ludzkich serc odlatują na skrzydłach
namiętności.
Myśl goni za szczęściem,
które jak ćma w pustej muszli
oddycha a w nocy we łzach tonie.
Wszechświat zasypia, dzień zamiera,
czas przestaje upływać.
Gdyby nie ona...człowiek byłby sam.
Bez ufności...bez życia...
Bez westchnienia, które jak młody gołąb
z piersi się wyrywa.
Bez serca co zmysłom
spoczynku nie daje.
To ona...miłość...
wzbudza w człowieku poświęcenie,
szlachetne czyny, święte słowa.
Gdy sie pojawia...krąg splecionych dłoni
ogarnia ciało nieustannym tętnem ciepła.
To właśnie ona...miłość...
Jak kropla wody daje kwiatu siłę,
by podniósł się z omdlenia
tak odrobina ludzkiej ofiarności
może uleczyć człowieka,
dopomóc mu odzyskać utracone
królestwo marzeń.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.