M jak Martyna
I think she use her charakter to exorcise ours demons
Rysując Twój grób dopiero
zarejestrowałem
Jedyne co wkrótce zostanie to
wspomnienia
Ogarnęła mnie panika, ale też
zrozumiałem
Wyrwałaś kawałek serca dążąc do
odnowienia
Uczucia moje niestety niezbyt elastyczne
Stwardniały, zamieniając się w ten
kamień
Ale też otworzyłaś mi perspektywy nowe
Dany mi surfaktant dał mi siłę na całą
jesień
Zapewne już poznajesz na nowo j.migowy
Odczytujesz instynktownie płacz dziecka
Uczysz ją na luzie, już drugi język obcy
Chwytając każdą chwilę swojego
odrodzenia
Ja jednak tu potrafię myśleć tylko o
sobie
I chyba nigdy NIE WYBACZĘ Twoje
zniknięcie
Chyba, że Ty w wreszcie...Tak sobie
wmówię
Nadzieja umiera ostatnia, ciskam
cierpliwie...
Komentarze (5)
Smutne strony życia takie też bywają wiersz udany
mimo wszystko nie pozbawiony nadziei.
Przepełnienie wyrazistymi uczuciami...
Odzwierciedlenie stanu duszy w wierszu zawiera się.
Bardzo ładnie opisanie uczucia poprzez słowa.
Elegancko. :))
Ale mówią też, że nadzieja matką głupich...
Bardzo Ciekawy wiersz, zainteresował mnie podoba mi
się Tylko niestety smutny... Człowiek zawsze ma
nadzieje, nawet wtedy gdy już wiadomo, że wszystko
szlak trafił...:(
Martyna cóż za piękne imię, może dla tego iż moje
Słońce tak sie nazywa.
masz racje, nadzieja umiera ostatania... +