Jakże mi ciężko nosić brzemię..
Zimny, ponury jest ten dzień..
Smutek widzę na Twej twarzy..
I wciąż chodzący myśli cień..
Że coś nie powinno się zdarzyć..
Moje myśli wciąż powracają..
Do wieczornej krótkiej chwili..
I karę chłosty wymierzają..
Umysłowi co słowa pomylił..
Jakże mi ciężko nosić brzemię..
Że Twoją radość podeptałem...
I zamiast wspierać Cię ramieniem..
To troskę w Twoje serce wlałem..
Chcę byś wiedziała ukochana..
Będę przy Tobie murem stał...
I pójdę wszędzie..na kolanach..
Choćbym do piekła pójść miał...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.