Z jarzębiny korale...
U schyłku lata...
Chciałabym być nicią Babiego Lata...
Burzą jesienną...
Tęczą – tą jedną...
Skusić – odrobiną miodu
wrzosowego...
Oczarować muzyką graną przez
świerszcze...
Chciałabym - tu i teraz...
Ubrać się w korale z jarzębiny...
Pamiętasz – założyłeś mi je...
Jak byłam całkiem naga – skąpana w
rosie...
Do Ciebie szłam...
Zawstydzona...rozkoszy spragniona...
Miłości potrzebowałam jak ptak
przestworza...
autor
(OLA)
Dodano: 2005-08-24 00:07:21
Ten wiersz przeczytano 657 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.