O Jasiu, który lubił zielone...
Na jakiejś nudnej lekcji kolega z ławki szepnął: "napisz coś śmiesznego.." Powiedziałem "daj mi tytuł". On to uczynił a ja dopisałem resztę...
Był sobie Jasiu, taki malutki
Nie palił petów, nie pił też wódki
To czym zaspokajał swoje podniety
To były właśnie jego skarpety
Skarpety zielone, na nich dwie dziury
On w nich wędrował przez łąki, góry
Zawsze wesoły, nigdy nie był struty
Do szczęście niepotrzebne były mu buty
Ze swoich skarpet był tak bardzo dumny
Że po swej śmierci wziął je do trumny
Te zielone skarpety, całe scerowane
Leżą teraz w ziemi z panem pochowane
O tych skarpetach tworzą dziś ballady
Bo trudno znaleźć takie przykłady
Znaleźć człowieka, który bardziej od
kobiety
Pokochał swoje stare, zielone skarpety....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.