Jedna pani...
Jedna pani drugiej pani
coś szepnęła cicho w uszko
-tylko nie mów nic czasami,
trzymaj język swój króciutko.
Otóż ta, no wiesz, spod piątki,
wyszła dziś z walizką w ręku.
Chyba mąż miał dość despotki,
pewnie koniec ich ożenku.
A ten, spod siódemki amant,
romansuje z dwiema na raz.
Obie panie tak okłamał,
że jest wolny, już od zaraz.
Mówię ci, jak ta zza ściany,
głośno chrapie podczas spania.
Myślę, że ma rytm zachwiany,
bo w dzień śpi, a nocą gania.
Jeszcze ta, z czwartego piętra,
co ma męża, dwójkę dzieci,
ciągle chodzi jakaś giętka,
bo co wieczór ma bankiecik.
Oj, ciekawskie sąsiadeczki,
to pożywka jest niemała.
Nie ma to, jak widzieć czyjeś,
lecz nie swoje - prawda cała.
E.K.
Komentarze (18)
Świetna ironia i znakomita puenta, pozdrawiam ciepło.
O, tak. Cudze widzi pod lasem, a swojego nie widzi pod
nosem. Wszędzie panie ciekawskie są. Pozdrawiam
serdecznie.
Oj prawda.
Fajny wiersz.
Celna ironia, w dobrym wierszu. Przypomniała piosenkę
Kayah "Na językach". Pozdrawiam serdecznie:)
i tak plotka nabiera rozmiarów,
każdy dołoży coś jeszcze od siebie,
pozdrawiam serdecznie:)
Z przyjemnością przeczytałam:)
Świetny i życiowy - takie "życzliwe" są wszędzie
:-)
pozdrawiam serdecznie:-)
I tak to właśnie na co
dzień wygląda "sąsiedzkie współżycie" i "się rodzą
niesłychane historyjki".
Pozdrawiam wiosennym tchnieniem.
W starych budynkach wszyscy się znają - życzliwie
rozmawiają, ale i nos w to, co nie trzeba wsadzają. W
nowych blokach ludzie w ogóle się nie znają, nawet się
nie uśmiechają. Pozdrawiam cieplutko z podobaniem i
uśmiechem :)
cała prawda o plotkarach.
:)) Plotka z plotka się spotkały
i przeleciał tak dzień cały.
Pozdrawiam
I jęzor lata jak łopata... ;-))) dobra ironia Elu
:)
Masz rację, Zosiu, moje gapowe:)
"Oj, ciekawskie sąsiadeczki,
to pożywka dlań niemała."
"dlań" - dla niego
Przemyślałabym to.