Jedna z wielu.
Gdzie mogę spotkać ciebie pani,
i jak natrafić, na twój ślad.
Ty mnie omijasz. Serce ranisz,
zdradzasz tą jedną z wielu zdrad.
Tak bym chciał ciebie znów zobaczyć,
chociaż przelotnie, przez przypadek.
Dotknąć marzenia. Tak inaczej,
odczuć tą jedną z wielu, zdradę.
Jakże mi trudno, ciężko znosić,
każde wspomnienie, które kładę,
na karb młodości. Nie śmiem prosić,
byś wybaczyła mi tę zdradę.
Jak ci to wyznać. Jak… o pani.
Jestem jedyny tego świadek,
który miał szansę ciebie zranić,
i marząc tylko, spełnić zdradę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.