A JEDNAK...
A jednak,a jednak,a jednak
Nie ma miejsca dosyć by plon zebrać
Tylko krzaki,tylko chwasty powrozami
Zaduszają co zasiane między nami
Nim odejdę bo odejdę dziś od Ciebie
Daj pomodlić się bym ocalił swą nadzieję
Bo choć teraz to co było jest już końcem
Chcę bycćpewny,ze rozbłyśniesz kiedyś
słońcem
Nie czas teraz by łzy ronić bo po chwili
Ktoś się znajdzie i ten ktoś Ci czas
umili
Ja odmienny posród tego gwaru,szumu
Ja odmienny choć podążam wciąż wśród
tłumu
Co to znaczy?,co Ty mówisz i do czego?
Wciąż się pytasz nierozumiąc wciąż
dlaczego?
Jakby zbadać co się za tym głębiej kryje
Żyć lub nie żyć-wybór jeden więc Ja żyję
Wszystkie drogi,wszystkie życia,wszystkie
tchnienia
Mają jedna tylko własną drogę do
spełnienia
Ty masz wybór i w nim tylko mieszka siła
Jaką drogę pragniesz obrać moja mila?
Ale dosyć tych rozważań co tak męczą
Rzeczywistośćc przecież i tak jest
najlepszym sędzią
I gdy czas upłynie rzeczywistość nam
pokaże
Co jest dobre i czy maski mamy czy też
twarze
Więc zostawiam wszystko w jej i twoich
rękach
To co dobre było między nami zapamiętaj
Wszystko w jej i twoich rękach
To co dobre-zapamiętaj,zapamiętaj
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.