Jedność.
Zatapiam dłoń,by
poczuć gęste ciepło,
z uczuć ulepione,
zobaczyć barwy czerwone,
coś odpycha mnie nagle,
w ciemności przebiegłe
choć kompletnie nagie.
Otulam swym ciepłym
ciałem,ciało jego,
juz kompletnie inne
choć tego samego.
Nie boi się,lecz ucieka,
kręci,dręczy,umiera,
jak w dorzeczu rzeka.
Dłoń przesuwam wzdłuż,
ciała mego...Kształty.
Dreszcz podniecenia,
nutka niepewności,
dostrzegam gęste ciepło,
tej gęstości formy,
przybranej dla odczuć,
mych i jego miłosnych.
Jak wąż niespokojna
z podniecenia się wiję...
I pytam jeszcze raz...
Czy chcesz?
Chwila to była zwykła,
lecz jedyna.
Ciemnośc w mrocznym
swym mroku nas zmieniła.
Prypomnij piękną chwilę
namiętnej prawdy,gdzie ja i Ty
stajemy się zupełnie nadzy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.