O Jesieni
Zawsze pisałem o Jesieni,
chwaliłem barwę jej wspaniałą.
Dzisiaj nie mogę, chcę to zmienić,
dla mnie to wszystko jest za mało.
A co ja jestem,
zły poeta.
Że muszę babrać się,
w tandetach.
A co ja niby,
źle wam piszę.
Że chcecie coś,
innego słyszeć.
Jesień nostalgią smutną wieje,
szarość obdziera nas z godności.
Chcę zmienić to, bo oszaleję,
i wpadnę w skrajne już skrajności.
A co ja jestem,
poecina.
Że muszę topić,
smutki w drwinach.
A co ja może,
coś omijam.
Że moja sprawa,
jest niczyja.
Jesień się skończy, a ja z niczym,
spuścizna pustą pozostanie.
Bo z moim zdaniem, kto się liczy,
też z poetyckim zaniechaniem.
A co ja jestem,
słów układacz.
Ani ktoś mądry,
ani badacz.
A co ja może,
mam być winny.
Że czasem bywam,
tak dziecinny.
Lecz wierzcie mi, co czytać chcecie,
Jesień podziwiam, i też cenię.
Dzisiaj jej jednak nie znajdziecie,
bo zamiast w słowa, w ciszę zmienię…
Komentarze (6)
Brawo!!... bardzo podoba mi się wiersz... Pozdrawiam
:)
Fajnie się Autor droczy z Czytelnikiem, podoba mi się
wiersz,
bo jest oryginalny i taki w Twoim stylu GRANDZIE.
Miłego dnia życzę :)
przyjacielu, jesień jest warta barwnego opisu- aże
zimno i słota?
Ślicznie się rozpocząłeś:)
proszę możesz ją omijać, przestań nosić parasol a za
tydzień napisz wiersz o jej urokach lub ich braku
mimo wszystko sporo jesiennego nastroju w wierszu- nie
da się od tego uciec.