jesienna
chciałaby
barwą ogrodów zachwycić
wojna to straszna
wśród cichych głogów róż habitach
traw w sieci babiego lata
kiedy chłód
barwom gardła podcina
jeszcze próbuje
rozkwitnąć w oczach śmiertelników
podnieść się z kolan
wspiąć się na palce
jak zakochana kobieta do ust kochanka
lecz sił nie starcza
czas nie wie co to litość
Komentarze (13)
zatrzymał. :)
Świetnie:) pozdrawiam
Delikatny i inny. POZDRAWIAM
ciekawie ...nietuzinkowo ...jeszcze próbuje nas
zachwycić ciepłym promykiem w południe, ostatnim
złotym liściem na klonie ...zanim w zimnej
listopadowej mgle utonie ...
pozdrawiam
fajnie i ciepło...tylko te gardła kojarzę z państwem
islamskim:( miłego dnia:)
Ładny i ciekawy wiersz.Pozdrawiam:)
Ciepły i melancholijny wiersz.
Pozdrawiam.
Świetnie opisałaś ostatnie podrygi "uosobionej"
jesieni, dla której czas jest nieubłagany. Nie tylko
dla niej...
Duży plus. Pozdrawiam :)
Ciekawy wiersz, pozdrawiam:)
Wspaniały wiersz, daje dużo do myślenia. Mile
pozdrawiam.
Piękna personifikacja przyrody.
Bardzo mi się Twój wiersz podoba.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wyjątkowa ta Twoja jesień, metaforyczna. Pozdrawiam
wieczorowo.
dobry ciepły wiersz pozdrawiam